Forum Orzysz Strona Główna Orzysz
Pierwsze niezależne forum o naszym mieście
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciekawa proza...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Orzysz Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Endriu48
Kapitan
Kapitan



Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Orzysz City
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:41, 29 Sie 2011    Temat postu: Ciekawa proza...

Fragment prozy nieznanego autora. [znalezione w internecie]
Cytat:
O tej porze wózki jechały powoli. Niewidzialny facet od promocji nie włączył jeszcze mikrofonu. Nie obniżył cen i nie zapraszał nikogo na degustację sera, kiszonych ogórków lub cielęcych parówek z filiżanką kawy nowej generacji. Dlatego we wtorek, kilkanaście minut przed dziesiątą życie było jeszcze normalne. Nie zakłócone. Nie oszukane. Życie po prostu nie dla idiotów było.

O tej porze wózki rozmawiały ze sobą i przyglądały się wszystkiemu z namysłem. Moim zdaniem, raczej kontemplowały rynek niż nakręcały koniunkturę. Bez względu na życiorys, przebyte choroby, zasobność portfela, bez względu na to, czy jechał wózek emeryta, gospodyni domowej czy tego człowieka, który akurat miał na drugą zmianę, pierwsze cichobieżne wózki zdecydowanie nie lubiły przepychanek. Nie brały udziału w szaleńczych gonitwach za niebywałą okazją i nie znosiły czekania w długich kolejkach do kasy.

Czasem pojawiał się wózek nadziany (chociaż o tej porze nie bardzo, nie te godziny), ale czasem się zdarzało. Wpadał wtedy jak przecinak i pomykał demonstracyjnie bez wózka. Prawdę powiedziawszy, on nawet koszyka nie potrzebował. Rzadko kiedy leciał na wysypisko (tak z Byniem nazywaliśmy halę główną), gdzie wszystko było tańsze, ale w ogólnym rachunku wychodziło, że droższe albo tyle samo kosztuje. Po drugiej stronie szyby, wśród wieszaków, regałów i półek pływały arcywzniosłe ekspedientki (te z kolei nazywaliśmy neonkami). Może nie były to najdroższe sklepy w mieście, szczerze mówiąc, druga, nawet trzecia liga: Reserved, Lee, Gucci, perfumeria, jubiler ale — Boże mój — jaki tam pracował personel. Jaką niesamowicie specjalistyczną selekcję musiał przejść, żeby otrzymać homologację na złote karty bankomatowe. W takich ekskluzywnych wnętrzach, gdzie magnetyczne paski decydują o twoim być albo nie być, normalny człowiek nie ma czego szukać. Normalny człowiek bierze wózek i od razu jedzie na wysypisko — tam jest jego miejsce. W takich sklepach nadziane wózki nie tyle przymierzają, nie tyle wybierają czy kupują, one przede wszystkim obcują. Tak, nadziane wózki obcują wtedy z neonkami i w trakcie tego obcowania zamieniają się w skalary, i to niesłychanie uwzniośla obie strony. Bo w gruncie rzeczy nie chodzi tutaj o żadne zakupy. Jest rzeczą oczywistą, że taki nieprzytomnie nadziany skalar zakupi kolejne pięć koszul, kolejne trzy pary spodni albo kolejne dziesięć, a może trzydzieści par skarpetek. W gruncie rzeczy chodzi o sam fakt obcowania. Zawsze bowiem istnieje szansa, że taki nadziany skalar rzuci jednoznaczną propozycję spędzenia wspólnego wieczoru jakiejś arcywzniosłej neonce. (tak z Byniem nazywaliśmy halę główną), gdzie wszystko było tańsze, ale w ogólnym rachunku wychodziło, że droższe albo tyle samo kosztuje. W każdym razie, jeśli taki szybkobieżny, nieprzytomnie nadziany wózek się pojawił, to szedł — co mówię — on płynął pasażem handlowym. Płynął i oglądał wielkie jak akwaria witryny butików.

Raz jeden, jeden jedyny raz, dałem się namówić Byniowi. Wymyślił sobie spodnie z przeceny. Niedrogie, ledwie 170 Pln.

— Chodź. Pomożesz mi wybrać. W piątek i sobotę robiłem u sąsiada garaż. Jak nie kupię teraz, to kasa się rozejdzie — powiedział i znaczącym gestem podrapał się w szyję.

— Byniu! Zlituj się. Te portki kosztują tyle, co mój calusieńki przyodziewek! Gdzie ty mnie ciągniesz!? — protestowałem nieudolnie.

Już w progu komputerowo stylizowana laska staksowała mnie tak profesjonalnym wzrokiem, jakby chciała powiedzieć: — Wiem facetku, kim jesteś. Doskonale znam takich jak ty. Twoje konto jest puste. Puściuteńkie jest, niczym bęben przed losowaniem totolotka. Tak facetku. Ty przyszedłeś tutaj tylko popatrzeć. Poudawać nadzianego gościa przyszedłeś. — Cokolwiek zresztą myślała, czułem, że uszło ze mnie całe powietrze. A jedyna dycha, którą miałem w kieszeni, rozmieniła się na drobne. Pomyślałem, bardzo szybko wtedy pomyślałem, że czym prędzej należy stamtąd spier... Niestety, było za późno.

- W czym mogę panu pomóc? — usłyszałem zdalnie sterowane pytanie neonki.

Bynio nawet nie zwrócił na nią uwagi. Popłynął jak nieprzytomnie nadziany skalar w regały z przeceną. Tam przejęła go druga neonka. Stałem trzy metry od drzwi wejściowych i powtarzałem w głowie przed chwilą usłyszane pytanie. W czym ona może mi pomóc? W czym ta arcywzniosła gówniara może mi pomóc? W czym? W wyborze koszuli? Podkoszulka? Skarpetek? W sumie czemu nie............................................................................................s k a r p e t k i ?


Skarpetki mogły wchodzić w rachubę, zakładając, że Byniu ma co najmniej dwie stówy w kieszeni i oprócz spodni nie przewiduje innych zakupów. W sumie, czemu nie miałbym odegrać tej komedii do końca. Czemu nie miałbym rozwinąć idiotycznego wątku nadzianego gościa, który jest pusty jak bęben przed wielką kulminacją? Ale z drugiej strony, jednak nie przystoi... z drugiej strony, nie przystoi jednak, tak zuchwale naciągać kolegę z pracy na skarpetki. Strasznie, strasznie skomplikowane etycznie było to moje wejście. Jeszcze przez chwilę zamierzałem się wycofać, jeszcze przez ułamek sekundy rozważałem hamletowską kwestię: być albo nie być nadzianym wózkiem? Najlepiej by było — pomyślałem — gdyby ta młoda neonka podała mi szklankę zimnej wody mineralnej. Tak. Szklanka, lodowato zimnej mineralnej mogła ostudzić moje chore zapędy, mogła uprzytomnić całe szaleństwo pomysłu — mogła — ale nie uprzytomniła. Zamierzałem grać. Chciałem grać. Jak nigdy dotąd, chciałem zobaczyć reakcję Bynia. Co zrobi? Co powie? Jakąż to będzie miał minę, kiedy podejdzie do kasy i nagle dowie się, że prócz spodni z przeceny kupił jeszcze skarpetki. Niedrogie ledwie 25, góra 30 złotych. Na te za 50 już nie zamierzałem go naciągać.

Z całym szacunkiem dla ekskluzywnych sklepów, ale moim zdaniem, w takich miejscach powinien jednak stać dystrybutor z lodowato zimną mineralną. Jak nic miałby zastosowanie. Powiem więcej, miałby podwójne, nawet potrójne zastosowanie! Szykowała się potrójna gra. Tak, podstępna, potrójna gra się szykowała. Po pierwsze Bynio, który nie ma zielonego pojęcia, że kupi sobie skarpetki, po drugie ja, który wiem, że mój szanowny kolega będzie za chwilę kupował skarpetki, po trzecie arcywzniosła, a w tej chwili, już wybitnie zniecierpliwiona neonka, która w ogóle nie ma pojęcia, co się wydarzy. Potrójna gra — mówiłem w głębi podstępnej duszy. — Potrójna gra warta jest świeczki. Jedynie dystrybutor mógł rozwiązać szaloną kwestię zakupu skarpetek. W istocie niczego nie rozwiązywał, ponieważ go nie było. Nie było butli z mineralną, nie było kubków jednorazowego użytku, nawet marnego saturatora z poprzedniej epoki ze szklanką na łańcuchu nie było. (Zdaje się, że z tym saturatorem trochę mnie poniosło — zdecydowanie nie pasował do tego wnętrza). Już chciałem się odezwać, już miałem poprosić zniecierpliwioną neonkę o szalone skarpetki z trzeciej półki licząc od dołu, już miałem rozpocząć potrójna grę, kiedy nagle poczułem, że zaschło mi w ustach.

— Cześć Marek! Co tutaj robisz? — usłyszałem za plecami głos mojej byłej żony.

Przez dwie, może trzy, a może nawet pięć sekund mój prywatny elektrokardiograf pokazywał linię ciągłą. W sensie medycznym byłem martwy. W sensie literackim nigdy bym tego nie wymyślił. Po raz kolejny życie wyprzedziło literaturę.

— S k a r p e t k i — wydukałem. — Zamierzam kupić skarpetki.


Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Orzysz Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin