 |
Orzysz Pierwsze niezależne forum o naszym mieście
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mihaugal Podporucznik

Dołączył: 11 Paź 2005 Posty: 815 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:26, 03 Lis 2005 Temat postu: bez granic - czyli róbta co chceta w polskim wykonaniu |
|
|
"Na początku lutego firma Uniplan, zajmująca się zbiórką i utylizacją odpadów plastikowych zaprosiła podstawówki do konkursu ekologicznego. Na korytarzach szkół pojawiły się wielkie worki - dzieci miały do nich wrzucać plastikowe butelki, a Uniplan je odbierać. Obiecał też nagrody - komputer i kolorowe telewizory dla szkół, które zbiorą najwięcej plastikowych opakowań. Zobowiązał się też przekazywać na konto szkolnych komitetów rodzicielskich 30 groszy od każdego kilograma. - Chętnie bierzemy udział w inicjatywach ekologicznych, dlatego przystąpiliśmy do konkursu - mówi Krystyna Baczmaga z SP 15. - Firma trzy razy zabrała od nas pełne worki. W maju zaczęły się problemy. Od tego czasu nikt nie zjawiał się w szkole po zbierane przez dzieci butelki. Kiedy pojechałam do siedziby firmy przy ul. Lubelskiej 44, dowiedziałam się, że przeniosła się do Gutkowa. Niestety, tam jej też nie znalazłam.
- Nie ma dnia, by ktoś nie pytał nas o tę firmę. Już 19 nauczycieli przyszło do nas w poszukiwaniu Uniplanu - przyznaje pracownica Star-Touristu, który wynajmował Uniplanowi lokal.
Irena Tyllo z SP 6: - Gdy okazało się, że adres i telefon firmy są nieaktualne, szukaliśmy dalej, ale bez skutku.
Zarówno SP 6 jak i SP 15 nie dostały ani grosza za butelki zebrane przez uczniów. - Ważniejsze jest to, że skrzywdzono dzieci, które mocno zaangażowały się w akcję - mówi Grażyna Soroka, dyrektorka "piętnastki". - Szkoła została z wielkim workiem pełnym plastikowych butelek, który zalegał na klatce schodowej.
Z Uniplanem poradził sobie Leszek Kirzenkowski, dyrektor "trzynastki". - Dzięki pomocy rodziców i ich wpływom udało nam się zlokalizować właściciela firmy i zmusić go do przekazania pieniędzy na konto szkoły. Butelki, których nie zabrał, sprzedaliśmy w skupie - mówi Kirzenkowski. - Trzeba zrobić wszystko, aby ta firma już nigdy nie bogaciła się kosztem dzieci.
Piotr Kowalski z olsztyńskiego Eko-skupu uspokaja pracowników szkół, którzy nie wiedzą, co zrobić z wielkimi workami pełnymi butelek. - Dwie szkoły już się do mnie zgłosiły - przyznaje Kowalski. - Przyjmę każdą ilość. Za kilogram zapłacę 50 groszy.
Wczoraj nasze próby skontaktowania się z właścicielem Uniplanu nie powiodły się. " GW, Olsztyn
dzieci dobre - pochodzą, posprzatają, pozbierają...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
kachna Kapral

Dołączył: 14 Paź 2005 Posty: 39 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:28, 03 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Aż nóż się w kieszeni otwiera 
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
mihaugal Podporucznik

Dołączył: 11 Paź 2005 Posty: 815 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:03, 07 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
źródło: indymedia
Grupa członków Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej
zgłosiła na Policję w Kaczorach koło Piły czynną napaść byłego senatora
na ekologa Huberta Karolczaka.
Według świadków, Stokłosa w otoczeniu swoich ochraniarzy zatrzymał samochód Karolczaka, wywlókł ekologa z samochodu i na oczach ochraniarzy i kilkunastu członków stowarzyszenia dotkliwie go pobił dwóch członków stowarzyszenia w tym najciężej Karolczaka, który obecnie znajduje się w szpitalu w Pile z rozległymi urazami głowy. Stokłosa miał także uderzać samochód ekologów latarką i kopać go nogą.
Do napaści doszło w piątek, 4 listopada wieczorem na drodze sąsiadującej
z polem, na którym Farmutil zakopał nielegalnie są zwierzęce szczątki,
które według decyzji Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska mają być przez firmę Stokłosy usunięte do 15 listopada 2005.Z kolei Leon Werner, szef firmy ochraniającej Farmutil twierdzi, że były senator został pobity przez ekologów.
Tego dnia ekolodzy wraz z policjantami sprawdzali jak przebiegają prace
przy oczyszczaniu pola ze zwierzęcych szczątków. "Gdy okazało się, że nic tam się nie dzieje wróciliśmy. Policjanci odjechali, po chwili zjawił się senator Stokłosa i nas pobił" - twierdzą członkowie Stowarzyszenia.
Hubert Karolczak, właściciel gospodarstwa agroturystycznego Złoty Lin w
Śmiłowie mówił dziennikarzom we wrześniu 2005 roku: - Boję się jak
wszyscy, ale ktoś musi powiedzieć "stop". Tu chodzi o życie nasze i naszych dzieci.
Informacja na podstawieŁ Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|